24.10.2022
Dyniowe szaleństwo w Zielonej Górze
Dyniowe szaleństwo w Zielonej Górze

Zgodnie z zapowiedziami, w sobotę, 22 października, przed siedzibą magistratu, prezydent Janusz Kubicki rozdawał zielonogórzanom piękne dynie. Chętnych nie brakowało, a kolejka ciągnęła się wzdłuż całego urzędu miasta! - Dziś wszystko jest na pomarańczowo – zauważył z uśmiechem prezydent Kubicki, który na tę okazję sam ubrał kurtkę w tym kolorze.

Skąd pomysł na akcję? – Jakiś czas temu zauważyliśmy, że dynie, które dla ozdoby są ustawianie na miejskich rondach znikają nocą w tajemniczych okolicznościach. Uznaliśmy, że w takim razie warto sprezentować takie dynie mieszkańcom. Tak aby każdy chętny mógł z nich przyrządzić np. zupę. Ja co prawda jeszcze nigdy takiej sam nie robiłem, ale potrafię ją zjeść – śmiał się włodarz Zielonej Góry.

Co warto podkreślić, Zakład Gospodarki Komunalnej przygotował dla zielonogórzan nie tylko 500 dyń, ale także 500 worków ze zrębkami i trocinami, którymi można przyozdobić działkę. Natomiast prezes ZGK, Krzysztof Sikora oraz radny Andrzej Bocheński w kucharskich czapkach zapraszali zgromadzonych na pyszny dyniowy mus!

  • To ciepły poczęstunek, aby nieco się rozgrzać stojąc w kolejce – tłumaczył Bocheński. I podkreślił, że jest to wspólna inicjatywa radnych Zielona Razem. – Zachęcam do skosztowania, bowiem zupa jest bardzo smaczna, mocno przyprawiona, z dodatkiem imbiru. Sam taką lubię najbardziej – przekonywał mieszkańców radny.

Zielonogórzanka Magdalena Piwko przyznaje, że uwielbia dynie. – Wychowałam się na nich – wyjaśnia. – Pochodzę z poznańskiego tam zawsze na dynie mówiło się korbol. Tutaj mało kto zna tę gwarę, ale to nie szkodzi. Cieszę, że miasto zorganizowało dla mieszkańców taki fajny prezent – podkreśla nasza rozmówczyni. I dodaje, że już drugi raz odebrała dynie od miasta.

Pani Alicja z ul. Strumykowej po dynię zgłosiła się ze względu na konkurs w pracy. – Będziemy robili ciekawe dekoracyjne wycinanki. Uznałam, że to się idealnie składa. Jeszcze nie zdecydowałam, jak całość ma wyglądać, szukam weny – zaznacza.

Kulinarny plan ma już za to pani Dorota z Jędrzychowa. – Dynia idealnie nada się na zupę – podkreśla. – Ale te zrębki to też ciekawy pomysł. Jak ktoś jest potrzebujący to może użyć ich nawet do rozpałki, ogrzewania. Osobiście uważam, że trochę marnowanie materiału, sama wezmę je na działkę.

10-letnią Nadię oraz 6-letnią Klaudię spotkaliśmy, gdy razem z tatą dumnie wynosiły dynie spod magistratu. Gdy pytamy, na co im tak duże okazy dziewczynki nie mają wątpliwości: - Na Halloween!